30 grudnia 2012

Candy z Magiczną Kartką


Więcej informacji:

Pozdrawiam!

Męska rzecz: muszka


To nieprawda, że mężczyźni w ogóle nie przejmują się swoim wyglądem. Chociaż, może tacy też są... Ale zdecydowana większość zagląda dosyć często do lustra. Mężczyźni, tak jak kobiety, też chcą wyglądać dobrze. A czasem wręcz muszą być bardzo męscy i jeszcze bardziej eleganccy.

Z tego i kilku innych powodów zabrałam się za zrobienie muszki. Krawat jest nudny i mniej elegancki. Muszka za to jest wytworna i czasem, przy doborze odpowiednich materiałów, może być szalonym i ciekawym uzupełnieniem męskiego stroju.

Było to moje pierwsze podejście do tego rodzaju części garderoby. Wzór na muszkę wzięłam stąd. Uszyłam dwie - pierwsza na próbę, z kawałka szarej bawełny, który został mi po spódniczce. Niestety, mimo, że szyta ściśle według zaleceń wcześniej wspomnianej autorki, wyszła mi zbyt krótka. Może będzie pasowała na kilkuletniego chłopca. Ale myślę, że jeszcze ją do czegoś wykorzystam :)



Druga mucha była już starannie wymierzona. Uszyta z czarnej satynowanej tkaniny, na szyję ~ 45 cm. Prezentuje się całkiem elegancko. Ciekawa jestem, czy mojemu mężczyźnie przypadnie do gustu :)




Przy okazji nauczyłam się wiązać muchę. No i dowiedziałam się, że istnieje kilka ich typów. Moje są w typie 'skinny'. Obie do własnoręcznego wiązania!





Życzę Wam szampańskiej zabawy i spełnienia wszystkich noworocznych postanowień!


29 grudnia 2012

Zapiekanka z porem i ziemniakami


To było pyszne! Znalazłam przepis na stronie magazynu Kuchnia. Lubię zapiekanki, więc pomyślałam, że i tak przypadnie mi do gustu - nie pomyliłam się. Będzie często gościła w mojej kuchni. 
Szybko, łatwo i smacznie!



Zapiekanka z porem i ziemniakami
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego (270 g)
  • 300 g kiełbasy krakowskiej (ale świetnie będzie tu pasował też chudy boczek, ja użyłam resztkę wędliny zalegającej w lodówce)
  • 4 ziemniaki
  • 300 ml śmietany 12%
  • 1 por
  • 300 g sera żółtego (np. gouda)
  • 2 jajka
  • sól, pieprz
  • tymianek
  • gałka muszkatołowa

Obrane i umyte ziemniaki kroimy w kostkę, wrzucamy do wrzącej wody i pozostawiamy na ogniu na około 10 min. Ciasto francuskie przekładamy do formy, w której będziemy piec zapiekankę - wkładamy je do pieca nagrzanego do 180 stopni, na 15 minut.
W międzyczasie przygotowujemy wnętrze zapiekanki. Pora kroimy na cienkie półplasterki, boczek podsmażamy na patelni (jeśli używacie szynki lub kiełbasy - możecie pominąć ten krok), ser ucieramy. Do miski wbijamy jajka, dodajemy śmietanę i przyprawy do smaku. Wszystko dokładnie mieszamy. Teraz wystarczy jeszcze wrzucić do miski odsączone i przestudzone ziemniaki, szynkę, pora oraz część startego sera i dokładnie wymieszać całość.
Masę wykładamy na podpieczone ciasto francuskie, posypujemy resztą sera. Zapiekamy jeszcze 20 minut.
Można podawać na ciepło i na zimno. Z podanych proporcji wychodzi 4-6 porcji.
Smacznego!





28 grudnia 2012

Uszyłam sobie... kopertówkę!

Sylwester zbliża się wielkimi krokami. A jako że w tym roku wybieramy się na bal - trzeba jakoś wyglądać. Sukienkę mam, w pięknym kobaltowym odcieniu. Ale torebki niestety nie posiadam. Kiedyś w oko wpadł mi TEN wzór. Wczoraj usiadłam do mojej staruszki-maszyny i uszyłam sobie kopertówkę!
Nie jest to mój debiut szyciowy, bo na koncie mam już kilka spódniczek (w których chodzę na codzień), niedokończoną bluzkę i sukienkę oraz kilka innych drobiazgów.




Kopertówka wykonana jest z dosyć grubego, mięsistego materiału, coś pomiędzy welurem, a alcantarą. Jej wymiary to 17 cm wysokości i 22 cm długości. Mogłam zrobić ją ciut niższą, tak o 2 cm mniej. No i wszyty zamek też nie powala, ale to przez moją maszynę - posiadam starą radziecką Tułę, produkowaną w latach 50-60. Wysłużyła się już trochę i nie można od niej za wiele wymagać...a wszycie prosto jakiegokolwiek krytego zamka graniczy z cudem. Na szczęście nie rzuca się to za mocno w oczy.
Podszewka jest wykonana z poliestrowej tkaniny, czarnej. Bez dodatkowych kieszonek. Miało być szybko i prosto. Najważniejsze, że mieści się w niej wszystko, czego potrzebuję na tę jedną noc :)







A jak Wasze przygotowania do Sylwestra? Bawicie się w domu, na świeżym powietrzu albo może też idziecie na jakąś zorganizowaną imprezę?




27 grudnia 2012

Kulki rybne w occie



Zawsze, prócz tradycyjnych potraw wigilijnych takich jak barszczyk z uszkami, zupa rybna, kapusta z grzybami, karp, moczka (kompot z suszu), makówki, robimy coś małego, do przegryzienia. Często są to śledzie w jakimś sosie, a tym razem zdecydowałyśmy się na kulki rybne w occie. Jedne z moich ulubionych przekąsek na wszelkiego rodzaju przyjęciach.



Kulki rybne w occie
  • 2 kg mrożonych filetów rybnych (mintaj, morszczuk)
  • 1 jajko
  • 1 czerstwa bułka
  • 1 cebula
  • pieprz
  • sól
  • bułka tarta do obtoczenia
  • olej do smażenia

Zalewa octowa (tak na prawdę robimy ją "na oko"):
  • 1 szklanka octu
  • 3 szklanki wody
  • 2 łyżki soli
  • 1 łyżka cukru
  • 3 cebule
  • ziele angielskie
  • pieprz ziarnisty
  • listek laurowy

Filety rybne rozmrażamy, odsączamy z wody, mielimy w malakserze lub maszynce do mięsa. Namoczoną w wodzie czerstwą bułkę dobrze odciskamy, mielimy razem z rybą. Dodajemy także cebulkę - można pomielić, można pokroić w drobną kosteczkę. Do masy dodajemy jajko, doprawiamy pieprzem, solą, dokładnie mieszamy. Jeśli konsystencja masy jest zbyt rzadka można dosypać bułki tartej i dodać jeszcze jedno jajko. Formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego, obtaczamy je w bułce tartej, smażymy na głębokim oleju kilka minut - do uzyskania jasnozłotego koloru.
Cebulę kroimy w piórka. W garnku przygotowujemy zalewę - ocet, wodę i przyprawy mieszamy ze sobą, pozostawiamy do zagotowania. Dodajemy cebulę i odstawiamy do ostygnięcia.
Usmażone kulki rybne przekładamy do pojemnika - ja zazwyczaj władam je do dużego słoika. Zalewamy je zimną zalewą z cebulą i zostawiamy na 1-2 dni, aby wszystkie smaki sobą przeszły.
Można dosyć długo przechowywać, nawet 3 tygodnie, w lodówce. Ale u nas zawsze znikają szybciej :-)





Jak udały się Wam święta? Zadowoleni z prezentów? Najedzeni? :)

U mnie na stole wigilijnym, w tym roku, prócz tradycyjnego karpia, za którym nie przepadam, zagościł  mało znany łupacz. Jest to chuda ryba, o jasnym, delikatnym mięsie. Przyrządziłam go w piecu - skropiłam sokiem z cytryny, oliwą, posypałam pieprzem, solą morską, ulubionymi przyprawami, na każdy kawałek położyłam maleńki kawałek masła, owinęłam folią i wstawiłam do piekarnika na 15 minut. Gotowe!



I jeszcze świąteczna makówka:




Pozdrawiam cieplutko!

I niech już spadnie ŚNIEG!


24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT!


I przesyłam kilka zaleceń świątecznych:

Ozdoby świąteczne

Kilka zdjęć stroików, które zdobią nasz dom przez okres świąteczny. 
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale już któryś dzień z rzędu próbuję je zrobić, a pogoda taka na dworze, że światła właściwie nie ma.. Pewnie po świętach światło byłoby lepsze, ale po co pokazywać ozdoby świąteczne po świętach?


Wianek z jemioły - już jakiś czas wisi, więc jest lekko zeschnięty, a kolor przybrał odcień nieco zszarzałej zieleni.



Drugi wianek - na podstawie z gałązek - wisi u mamy w korytarzu. Żywe zielone gałązki + sztuczna poinsencja.



Duży wieniec z żywych gałęzi na drzwiach wejściowych.



Wianuszek na świeczkę - jak dla mnie orzechy same w sobie były dekoracyjne, ale mama prosiła, żeby ozdobić je czymś więcej..




Ozdoba do kuchni - na zielonej gąbce florystycznej



Świeczka na stół wigilijny, z mchem, anyżem, cynamonem, pomarańczą...




Choinka z szyszek i pomarańcza nabita goździkami na poduszce z gałązek świerkowych




Ufff, ostatnia już - moja. Ja zazwyczaj stawiam na prostotę - gałęzie sosny, świerka, żywotnika i cyprysa wstawiłam do kryształowego wazonu, owinęłam lampkami, do tego latarenka, aniołki z gipsu i wystarczy :)



Prezenty też już zapakowane, czekają... 

19 grudnia 2012

Rozanielone święta

Niedawno miałam przyjemność troszkę popracować...z gipsem :) I nie mam tu na myśli złamanej kończyny, tylko gips modelarski. Praca z nim jest łatwa i przyjemna. Gips należy wymieszać z wodą do uzyskania pożądanej konsystencji, szybciutko wylać nim formę (np. taką jak tutaj) i zaczekać aż przeschnie. Gdy gips pracuje w foremce robi się cieplutki, dlatego można przy okazji ogrzać ręce :)

Z mojej zabawy powstały aniołki i kilka innych rzeczy. Niektóre z aniołków prezentuję poniżej. W całości wykonane przeze mnie, po wyschnięciu pomalowane złotym lakierem dekoracyjnym. Dwa już znalazły swoje właścicielki :)






Wykonałam również kartkę quilling'ową, świąteczną, z choinką:




Przymierzam się też do zabawy z masą solną, wg przepisu Witchqueen - ale niestety przed świętami już się z tym nie wyrobię. Może powstanie jakaś seria aniołów z masy solnej na walentynki? :)

Jak widzicie, w tle zdjęć jemioła - została użyta do wykonania wianka. Ale o tym już następnym razem. :)






O ja pierniczę!



Co prawda pierniczki piekłam już dwa tygodnie temu, ale tak na prawdę nigdy nie jest na nie za późno. Dzisiaj nasz domowy stary przepis na pierniczki wykrawane przy pomocy foremek. Pyszne, mięciutkie, aromatyczne!



Pierniczki
  • 1/2 kg mąki pszennej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 20 dag masła (w temperaturze pokojowej)
  • 15 dag cukru
  • 4 łyżki płynnego miodu (koniecznie jak najbardziej naturalnego - nie oszczędzajcie na tym składniku)
  • 2 jajka
  • 1-2 łyżeczki gotowej przyprawy do pierników
  • 1-2 łyżeczki kakao

W misce rozdrobnić masło, dodać mąkę, sodę, cukier, przyprawę do pierników i kakao, jajka oraz miód. Tak na prawdę ilość przyprawy i kakao zależy od Was - czy lubicie bardziej, czy mniej intensywne smaki. Ale trzeba pamiętać o tym, że z korzennymi przyprawami można łatwo przesadzić! Wszystkie składniki zagnieść ręką. Odstawić ciasto na pół godziny do lodówki.
W tym czasie przygotować świąteczne foremki - gwiazdki, serca, księżyce, choinki...co tylko macie. Wyjmujemy po kawałku ciasta, wałkujemy na nie za cienki placek. I tutaj też dużo zależy od Was - jeśli lubicie cieniutkie pierniczki, wałkujecie mocniej. My preferujemy nieco grubsze, dlatego moje ciasto ma niecały centymetr grubości. Wykrojone pierniczki przekładamy na blachę posmarowaną masłem i do piekarnika nagrzanego do 160 stopni, na ok 10-15 minut. Pamiętajcie, żeby przy cieniutkich pierniczkach skrócić czas pieczenia!
Upieczone pierniki przekładam na czystą blachę do wystygnięcia. Następnego dnia je lukruję przy pomocy najprostszego lukru składającego się z cukru pudru i soku z cytryny (proporcje na oko, do odpowiedniej gęstości - aby lukier ładnie rozsmarowywał się na ciasteczkach). Ozdobione pierniczki (z wyschniętym lukrem!) przekładamy do naczynia wyłożonego lnianą ściereczką, np. dużego garnka. Przykrywamy ściereczką i zamykamy pokrywką. Odkładamy na minimum tydzień w chłodne miejsce - przez ten czas pierniczki nabiorą wilgoci, staną się miękkie i delikatne.
Pycha!




Pamiętajcie, że można obdarować swoich znajomych małymi paczuszkami z pierniczkami. Prezenty ręcznie robione najbardziej cieszą! Poniżej przykład: