Od zawsze chciałam umieć szyć. Nie po to, żeby projektować i wymyślać nowe stroje, tylko dla siebie i najbliższych. Ubrania kupowane w sieciówkach zazwyczaj są w jednych miejscach przyciasne, a w innych zbyt szerokie czy za długie. A te szyte na miarę...cóż, są po prostu uszyte na miarę :)
Jakiś czas temu zakupiłam sobie nową maszynę - Lidlowski Silvercrest. Naczytałam się o niej mnóstwa pozytywnych opinii i wiele się nie zastanawiając pobiegłam do sklepu. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z zakupu. Jak na potrzeby początkującej osoby (którą jestem) spisuje się świetnie.
zdjęcie pochodzi ze strony fanlidla.pl |
Zrobiłam na tej maszynie kilka małych przeróbek typu skrócenie spodni, zwężenie spódnicy, ale pierwszą poważną rzecz uszyłam kilka dni temu. Wybór padł na bluzkę z wodą (wykrój na stronie Papavero). Bluzka powstała z szarej dzianiny kupionej w sklepie stacjonarnym w Rybniku.
Sam wykrój troszkę zmodyfikowałam - dodałam rękawki (po prostu przedłużyłam ramiona), tył szyłam z pojedynczej części, bez zaszewek i szwu wzdłuż pleców. W trakcie szycia okazało się również, że bluzka jest dużo za luźna, więc zwężałam ją o ok. 8 cm. Może nie wszystkie szwy wyszły mi idealnie prosto, ale jak na moje początki nie jest źle :)
Jedyne na co mogę narzekać to kolor - chciałam coś jaśniejszego, ale w sklepie nie mieli zbyt dużego wyboru, a że chciałam szyć natychmiast, to zdecydowałam się na taką ciemną szarość.
Na swoim koncie mam już kilka spódniczek, muszkę i kopertówkę, ale wszystko było szyte jeszcze na starej maszynie :) Teraz czekam na materiały zamówione na allegro - mam głowę pełną pomysłów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz