30 listopada 2012

Kartka okolicznościowa - quilling

Świeżutkie kartki.
Pierwsza miała być w ciepłych barwach, z okazji urodzin. Na zamówienie Ewy :-)







Druga - dla dziadków, z okazji urodzin. Skromniejsza i bardziej stonowana, aczkolwiek w równie ciepłych kolorach co poprzednia. Jeden z kwiatów wykonany techniką husking quilling.



Trzecia - dla znajomych moich rodziców z Berlina. Świąteczno-noworoczno-zimowa :)


27 listopada 2012

Kartki - z okazji chrztu

Stworzyłam w ostatnich dniach dwie kartki - z okazji chrztu. Na zamówienie Julii, dla małej Uleńki. W środku znajduje się biała wkładka, na której można wypisać życzenia. Obie kartki są wykonane na tłoczonym papierze ozdobnym, w kolorze ecru. Pierwsza kartka to połączenie jasnej żółci i różu, druga - bieli i brzoskwini.







26 listopada 2012

Coś miłego!



Był dzień rozpieszczania mężczyzn, był i dzień rozpieszczania kobiet. 
Mój narzeczony nie pozostał mi dłużny i  zrobił dla mnie takie oto cudo...


Camembert zapiekany z miodem

  • 2 łyżki miodu
  • 1 łyżka płatków migdałów
  • 1 łyżka posiekanych suszonych moreli
  • 250 g sera camembert w drewnianym opakowaniu (np. President)
  • 1 gałązka tymianku (opcjonalnie)
  • pieprz
Przekładamy ser na papier do pieczenia - kawałek musi być na tyle duży, aby uformować z niego sakiewkę. Wkładamy z powrotem do drewnianego opakowania. Na ser nakładamy migdały, morele, polewamy miodem, doprawiamy pieprzem. Zawiązujemy papier w sakiewkę, pieczemy 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180ºC. Podajemy na ciepło z chrupkim pieczywem.
To było PRZEPYSZNE!
* Przepis pochodzi z czasopisma Kuchnia (nr 9/2012)



25 listopada 2012

Dzień rozpieszczania mężczyzn

Lubię czasem zamknąć się w kuchni i coś upichcić. Nie dla siebie, tylko dla kogoś - bo radość z jedzenia jest większa kiedy można z kimś je skonsumować. Tak też wczoraj zaszyłam się w kuchni i zrobiłam kilka dobrych rzeczy.
Po pierwsze - upiekłam muffiny z jabłkami, orzechami włoskimi i owocami goji, doprawione cynamonem i kardamonem :) Na podstawie przepisu na pyszną 'wiewiórkę'.
Po drugie - gorąca biała czekolada, o której mój narzeczony wspominał kilka razy - no to mu zrobiłam, a co!
Po trzecie - kanapkowa uczta na kolację :)
Jedli, aż im się uszy trzęsły! ;-)


Gorąca biała czekolada

  • 200 g białej czekolady
  • 200 ml śmietany kremówki
  • 200 ml mleka
  • pół laski wanilii (chyba, że ktoś lubi bardzo waniliowe, to może dać całą)
  • szczypta soli
Śmietanę i mleko wlewamy do garnka z grubym dnem, stawiamy na ogniu. Z wanilii wyciągamy nasionka, wrzucamy do mleka i śmietany, resztę wanilii również (dodatkowo zaromatyzuje nam czekoladę) oraz szczyptę soli. Zawartość garnka często mieszamy, bo mleko lubi przywierać do ścianek. Kiedy śmietana i mleko są już na prawdę gorące (ale jeszcze nie wrzące) wrzucamy do nich białą czekoladę połamaną na drobne kawałki. Od tego momentu bardzo często mieszamy, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze przez ok. 10 minut. Gorącą czekoladę nalewamy do kubeczków i szybciutko pijemy.
W konsystencji jest trochę gęstsze od śmietany. Nie dodawałam cukru, bo biała czekolada z założenia jest słodka. Ale jeśli ktoś lubi ekstremalnie słodkie smaki - może dodać cukru na samym początku.
Z przepisu wychodzą dwie filiżanki czekolady.
Niestety nie mam zdjęcia - nie zdążyłam zrobić...



Kanapki warstwowe
Każdy może dać do nich to, co najbardziej lubi. Moje:
  • pumpernikiel, szynka drobiowa, ser żółty, sałata, pomidor, sos czosnkowy
  • chleb pszenny, tuńczyk, jajko, ogórek kiszony, sos czosnkowy
  • chleb pszenny, sałata, polędwica, sos czosnkowy, kapary
  • chleb pszenno-żytni, ser żółty, pomidor, sos paprykowy



13 listopada 2012

Kartki

Szybciutka aktualizacja kartek. Przepraszam za jakość zdjęć - w domu jestem albo wcześnie rano, albo późno wieczorem i nie mam kiedy złapać światła dziennego, żeby zdjęcia wyglądały lepiej. Dlatego muszę je doświetlać lampą błyskową co daje efekty widoczne poniżej.. Ale kartki same w sobie na żywo były dużo lepsze! :)
Planuję trochę więcej popracować na husking'iem, bo kartka z makami  cieszy się dużym powodzeniem (została nią obdarowana moja babcia) :)

Pozdrawiam!





Edit:
Jeszcze jedna kartka - dla Ani




Jabłkowa poezja



Dzisiaj przepis na najlepsze ciasteczka z jabłkami. Ciasto - ani drożdżowe, ani kruche - świetnie komponuje się z mięciutkimi jabłkami i nutą cynamonu. Co więcej - przepis przewiduje tylko 1 łyżkę cukru, co sprawia, że ciasteczka nie są przesłodzone, a cały aromat i smak pochodzi z jabłek. Historia tego przepisu sięga jeszcze moich czasów licealnych. Zapraszam!


Ciastka z jabłkami (Basiowe):
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 20 dag masła
  • 1 jajko całe
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru
  • 1 dag drożdży
  • cynamon
  • 3 czubate łyżki śmietany 22%
  • cukier waniliowy (1 paczka - ok. 20 g)
  • szczypta soli
  • 4 duże jabłka (dobrze nadaje się szara reneta)

Drożdże ucieramy z łyżką cukru (tak - ucieramy, aż do uzyskania płynnej konsystencji). Masło i mąkę siekamy nożem, następnie dodajemy jajka, śmietanę, utarte drożdże, cukier waniliowy i szczyptę soli. Wszystko jeszcze przez chwilę siekamy nożem, po czym wyrabiamy ręką. Uwaga! Ciasto będzie się wam wydawało bardzo lepkie - możecie dosypać trochę więcej mąki, ale nie przesadźcie. Ono ma do siebie to, że się klei.
Ciasto chowamy na chwilę do lodówki i zajmujemy się przygotowaniem jabłek. Należy je wydrążyć, obrać ze skórki, umyć, pokroić na osiem części, delikatnie skropić sokiem z cytryny, by nie ciemniały. Ja na tym etapie dodaję jeszcze cynamonu i mieszam całość, żeby smaki już przeszły, ale równie dobrze można posypać każde ciasteczko z osobna cynamonem.
Wyciągamy ciasto z lodówki, dzielimy na mniejsze części i wałkujemy, dosyć obficie podsypując mąką (tutaj również trzeba uważać, aby nie było jej za dużo!). Wykrawam dosyć duże koła z ciasta (ok. 10-12 cm), na środek każdego kładę jedną cząstkę jabłka i zlepiam jak pierogi. Gotowe ciasteczka układamy na blasze wysmarowanej masłem i do piekarnika nagrzanego do 170ºC na 10-15 minut (aż wyraźnie się zrumienią). Nie przejmujcie się, jeśli podczas pieczenia się pootwierają - taki ich urok!
Gotowe!





P.S. Moja mama średnio raz na miesiąc przypomina sobie o tych ciastkach i męczy mnie, żebym je zrobiła. Ostatnio wzięła kilka do pracy i narobiła nimi niezłe zamieszanie :-)

5 listopada 2012

Husking quilling

Listopad rozpoczął się dla mnie pracowicie - od 3 dni siedzę ciągle nad czymś i dłubię, kombinuję, tworzę. Zainspirowana makami Inny postanowiłam zrobić swoje. Nieco je zmodyfikowałam, ale uważam, że efekt końcowy jest zadowalający.
Maki wykonane są w technice husking quilling, jest to jeden z rodzajów quillingu, a polega na nawijaniu papieru na szpilki, bądź na specjalny grzebień, dzięki czemu otrzymujemy gotowe formy, z dosyć szerokimi przestrzeniami między kolejnymi paseczkami. Zresztą, sami zobaczcie...





P.S. Zaczęłam się również bawić w wyrób domowej wikliny ze starych gazet! Efekty już wkrótce :)