28 grudnia 2012

Uszyłam sobie... kopertówkę!

Sylwester zbliża się wielkimi krokami. A jako że w tym roku wybieramy się na bal - trzeba jakoś wyglądać. Sukienkę mam, w pięknym kobaltowym odcieniu. Ale torebki niestety nie posiadam. Kiedyś w oko wpadł mi TEN wzór. Wczoraj usiadłam do mojej staruszki-maszyny i uszyłam sobie kopertówkę!
Nie jest to mój debiut szyciowy, bo na koncie mam już kilka spódniczek (w których chodzę na codzień), niedokończoną bluzkę i sukienkę oraz kilka innych drobiazgów.




Kopertówka wykonana jest z dosyć grubego, mięsistego materiału, coś pomiędzy welurem, a alcantarą. Jej wymiary to 17 cm wysokości i 22 cm długości. Mogłam zrobić ją ciut niższą, tak o 2 cm mniej. No i wszyty zamek też nie powala, ale to przez moją maszynę - posiadam starą radziecką Tułę, produkowaną w latach 50-60. Wysłużyła się już trochę i nie można od niej za wiele wymagać...a wszycie prosto jakiegokolwiek krytego zamka graniczy z cudem. Na szczęście nie rzuca się to za mocno w oczy.
Podszewka jest wykonana z poliestrowej tkaniny, czarnej. Bez dodatkowych kieszonek. Miało być szybko i prosto. Najważniejsze, że mieści się w niej wszystko, czego potrzebuję na tę jedną noc :)







A jak Wasze przygotowania do Sylwestra? Bawicie się w domu, na świeżym powietrzu albo może też idziecie na jakąś zorganizowaną imprezę?




1 komentarz:

  1. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu:) Miło mi bardzo, że do mnie trafiłaś:) Ja i mój Bulbas spędzamy romantyczny Sylwester we dwoje z Polsatem w tle:) W tamtym roku też tak zrobiliśmy i to był nasz najlepszy sylwester od lat:) Polecam, pyszna kolacja, świece i przytulanki:)

    OdpowiedzUsuń